Ślązaczka Ślązaczka
1740
BLOG

Henryk Sławik – śląski Wallenberg i Schindler razem wzięci...

Ślązaczka Ślązaczka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

Ślązaczka  

 

 

Henryk Sławik

Henryk Sławik, Ślązak, polski patriota, bohater, urodził się 16 lipca  1894 roku we wsi Szeroka, obecnie dzielnica Jastrzębia-Zdroju, na Górnym Śląsku, jako dziewiąte dziecko w chłopskiej, niezamożnej śląskiej rodzinie.

Zginął 25 sierpnia 1944 roku w obozie koncentracyjnym w Mauthausen- Gusen.

Był Ślązakiem, powstańcem śląskim, polskim patriotą, dziennikarzem, działaczem Polskiej Partii Socjalistycznej. W czasie II wojny światowej organizował na Węgrzech pomoc polskim uchodźcom, w tym Żydom, którzy się tam znaleźli.

 Urodził się, uczył, żył i pracował na Górnym Śląsku.Podstawowe wykształcenie zdobył w szkole ludowej. Potem uczył się sam, ponieważ rodziców nie było stać na opłacenie jego dalszej nauki.

Podczas w pierwszej wojny światowej bił się za cesarstwo niemieckie. Trafił na front wschodni, a tam do niewoli. Po podpisaniu traktatu brzeskiego wrócił w rodzinne strony. Uczestniczył we wszystkich trzech powstaniach śląskich. Walczył o polskość Śląska.  Był aktywnym działaczem plebiscytowym. Pomimo różnicy poglądów, w okresie plebiscytu był współpracownikiem Wojciecha Korfantego.

Od 1928 roku piastował stanowisko redaktora naczelnego „Gazety Robotniczej”.

 

Henryk Sławik

W roku 1928  poślubił warszawiankę Jadwigę Purzycką. Dwa lata później urodziła im się córka Krystyna.  Z rodziną zamieszkał w centrum Katowic.

W latach 1929-1930 był radnym Katowic. Od 1934 roku członkiem Rady Naczelnej PPS, nurtu niepodległościowego i antykomunistycznego. Długoletnim posłem do Sejmu Śląskiego a także delegatem do Ligi Narodów oraz działaczem związkowym.

Był bardzo wpływową i znaną postacią na przedwojennej śląskiej/polskiej scenie politycznej. Kiedy więc wybuchła II wojna światowa, było oczywiste, że człowiek, który walczył o polskość Śląska, musi się ukrywać. Dlatego uciekł na Węgry.

 Miał wtedy 45 lat. Na Węgrzech, jeszcze w 1939 roku, został szefem Polskiego Komitetu Obywatelskiego zajmującego się Polakami, których było tam ponad 100 tysięcy. Komitet prowadził oficjalnie wśród uchodźców działalność kulturalno-oświatową, wydawniczą oraz organizował samopomoc materialną i dożywianie dzieci. Za kulisami tych działań prowadzono jednak utajnioną, wielką operację przerzutu uciekinierów z okupowanej Polski do wojska polskiego na Zachodzie.

H. Sławik stanął na czele Komitetu Obywatelskiego do spraw Opieki nad Uchodźcami Polskimi.Został mianowany delegatem Ministra Pracy Rządu RP na Uchodźstwie. Organizował pomoc dla internowanych wojskowych oraz dla uchodźców cywilnych. Pomagał w wyjazdach na Zachód. Wystawiał uchodźcom dokumenty, dzięki którym wielu Polakom, a zwłaszcza uciekającym z Polski Żydom, uratował życie. W tym celu współpracował z delegatem węgierskiego rządu Jozsefem Antallem.

 

Jozsef Antall

 Pomagał także ratować żydowskie dzieci, dla których wraz z dr Jozsefem Antallem,  Zdzisławem Antoniewiczem, ks. prałatem dr Miklósem Beresztóczym, biskupem w Vác – ks. dr Árpádem Hanauerem, prymasem Jusztiniánem kardynałem Serédi pomógł utworzyć sierociniec w miejscowości Vác pod Budapesztem, który oficjalnie nosił nazwę „Dom Sierot Polskich Oficerów”. Przebywały tam dzieci polskie, a najczęściej żydowskie, wyrzucone z wagonów przez ich rodziców jadących w transportach śmierci do obozów zagłady.

 Szacuje się, że Henryk Sławik uratował życie prawie 30 000 polskim uchodźcom, wśród których było ok. 5000 Żydów.

 

Henryk Sławik i Jozsef Antall w górach Matry podczas wizytacji jednego z obozów polskich

Z okupowanej Polski sprowadził żonę i córkę.

 Aresztowany wraz z Antallem w 1944, zdradzony przez Polaka, maturzystę, niemieckiego konfidenta, Stanisława Henrykowskiego, po wkroczeniu Niemców na Węgry, w śledztwie całą odpowiedzialność wziął na siebie,nie przyznając się do znajomości z Antallem.

A tak J. Antall napisał po wojnie o wspólnym uwięzieniu i postawie bohaterskiego Ślązaka:

-(...) „Zabrano nas z powrotem do więzienia...(po brutalnym przesłuchaniu w Gestapo-Ślązaczka), siedzieliśmy obok siebie w ciemnym samochodzie. Poszukałem jego ręki, by podziękować mu za uratowanie mego życia. Z uściskiem dłoni tak mi szepnął:

-Tak płaci Polska! Wtedy nawet na myśl mi nie przyszło, że drogi nasze na zawsze się rozejdą, że mnie zwolnią, a jego męczeński los spełni się w Mauthausen"(...)

Henryk Sławik został zamordowany prawdopodobnie 25 sierpnia(dokładna data śmierci nie jest znana) w niemieckim obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen. Według świadków przed śmiercią krzyknął:"Jeszcze Polska!".

Żona Henryka Sławika została osadzona w obozie Ravensbrück. Przeżyła, i po wojnie odnalazła swoją córkę, którą przechowała węgierska rodzina Antall’ów. Zamieszkała z córką w Katowicach. Żyła w biedzie, szykanowana przez Urząd Bezpieczeństwa.

Po zakończeniu wojny chciano na Górnym Śląsku godnie upamiętnić postać Henryka Sławika. W roku 1946  Rada Miejska Katowic postanowiła nazwać jego imieniem jedną z ulic(ul. Zabrską). Jednak po kilku dniach decyzję z powodów politycznych zmieniono. Dopatrzono się, że w czasie wojny, Sławik pracował na rzecz rządu polskiego w Londynie, co przez władze w powojennej Polsce było nie do zaakceptowania.

Uratowani przez Sławika Żydzi w roku 1977 zgłosili w Yad Vashem jego kandydaturę do tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Jednak dopiero 6 listopada 1990 r. odbyła się w Jerozolimie uroczystość pośmiertnego uhonorowania Henryka Sławika tytułem i medalem Sprawiedliwego.

 Według ich szacunków dzięki Sławikowi i jego współpracownikom ratujące życie dokumenty  wystawiono przynajmniej pięciu tysiącom polskich Żydów, którzy w czasie II wojny światowej znaleźli się na Węgrzech.

 Jego działalność na Węgrzech została opisana w książce Grzegorza Łubczyka: „Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku” dopiero w 2003 roku (adaptacja filmowa pt. „Mój tata - Henryk Sławik” w reż. G. Łubczyka). Tłumaczenie węgierskie książki: „A lengyel Wallenberg” (Polski Wallenberg) oraz „Czerwony ołówek” Elżbiety Isakiewicz, czyli dopiero po trzynastu latach od ogłoszenia Go Sprawiedliwym przez Yad Vashem.

 

 Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku

 

29 września 2004 roku Gimnazjum nr 3 w Jastrzębiu-Zdroju – jako pierwsza polska szkoła przyjęło imię Henryka Sławika.

Gimnazjum nr 19 w Katowicach otrzymało imię Henryka Sławika

15 Października 2012 roku,  szkoły wchodzące w skład Zespołu Szkół Budowlanych w Rybniku, otrzymały imię Henryka Sławika.

 

 W roku 2004 prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał H. Sławikowi Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski,

a

25 lutego 2010 roku,  H. Sławik został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego.

Grażyna Kuźnik z „Dziennika Zachodniego” napisała, że Henryk Sławik umierał dwa razy. Pierwszy raz 25 sierpnia 1944 roku, kiedy zginął śmiercią męczeńską w Mauthausen, drugi raz po wojnie, śmiercią cywilną. Zapomniany lub w ogóle nieznany w kraju...Tak podziękowała mu za ofiarę życia, komunistyczna Polska...

Na świecie rosła wtedy sława Raula Wallenberga i Oskara Schindlera, którzy pomagali Żydom, a o Henryku Sławiku z Katowic nikt nie wspominał i nie słyszał. A to on właśnie, ten zapomniany,  uratował życie 30 tysiącom polskich uchodźców, w tym udokumentowanym 5 tysiącom Żydów.

 Dopiero kiedy w latach 90-tych XXw., przyjechał do Polski z Izraela Henryk Zvi Zimmermann, zaalarmował i zapytał, dlaczego nikt w Polsce o Sławiku nie pamięta? I opowiadał, że to Sławik właśnie ratował na Węgrzech tysiące Żydów, dzieci i dorosłych. Kiedy Niemcy zajęli Węgry, nie wyjechał, chociaż mógł. Zimmermann wtedy wyjechał, Sławik został, ratując następnych niewinnych...

Oddał życie za Jozsefa Antalla, razem z którym ratował Żydów.  Wziął na siebie całą odpowiedzialność w czasie ich konfrontacji na Gestapo i chociaż katowany, nie zdradził węgierskiego przyjaciela.

 Henryk Zimmermann zwykł mawiać:„Nie pojmuję dlaczego Polska nie wykorzystała atutu, jakim jest Sławik, i to w czasie, kiedy opinie o antysemityzmie Polaków są rozpowszechniane na Zachodzie właściwie bezkarnie”.

Henryk Zvi Zimmermann z żoną

 Dopiero od tego alarmu polskiego Żyda, Henryka Zvi Zimmermanna a nie własnej inicjatywy Polaków w wolnym kraju,zaczęły się pojawiać pierwsze publikacje i filmy dokumentalne o Sławiku(m.i. książka G. Łubczyka: "Polski Wallenberg. Rzecz o Henryku Sławiku" i jego film "Mój Tata", oraz „Czerwony ołówek” E. Isakiewicz). Niedawno, w 2008 roku – ukazała się nowa książka G. Łubczyka: „Henryk Sławik. Wielki zapomniany Bohater Trzech Narodów”.

Tak. My Polacy lekceważymy i niedoceniamy swoich wielkich, wartościowych obywateli, swoich przykładnych, wielkich patriotów i bohaterów, a zamiast tego, lubimy im przyklejać łatki lub skazywać na zapomnienie...

Odziedziczyliśmy „to” prawdopodobnie po mrocznych latach PRL-u. Prawie trzy pokolenia były karmione jej nihilizmem, bylejakością, lekceważeniem, niedocenianiem wszystkiego co własne, w tym, przedwojennych osiągnięć i uczone deptania bohaterów i autorytetów. A dzisiaj zbieramy żniwo, nie tylko w tej dziedzinie, ale przede wszystkim w mentalności Polaków, w tym również Ślązaków...

 

 20 sierpnia 2010 na fasadzie kamienicy na rogu Rynku i ul. Świętego Jana w Katowicach odsłonięto tablicę pamiątkową ku czci Henryka Sławika.

 

Tablica pamiątkowa przy ul. Świętego Jana w Katowicach

 

 

 

 

Opracowano na podstawie:
Wikipedia
http://www.ofiaromwojny.republika.pl/teksty/0078.htm
http://gu.us.edu.pl/node/262161
http://hej-kto-polak.pl/wp/?p=23919
 
 
Ślązaczka
O mnie Ślązaczka

Jestem polską patriotką

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura